sobota, 8 czerwca 2013

MY DOG


Z wielką przyjemnością mam zaszczyt przedstawić Wam mojego psa, jest to roczny rozbójnik który ma szczęście być moim  podopiecznym. Osobnik ma na imię Jackie (czyt. Dżeki), ja tego imienia nie wymyśliłam, chciałam go nazwać SOKRATES, ARYSTOTELES lub PLATON (do dzisiaj nie wiem dlaczego). Zacznę od początku, Jackie zagościł na moim podwórku. W tym właśnie momencie odzywają się szaleni obrońcy zwierząt według których pies powinien mieszkać w domu na wygodnej sofie i jeść szynkę z odrobiną kawioru lub trufli, ja się nie do końca z tym zgadzam, według mnie jeżeli jest taka możliwość czyt. jest przygotowany kojec, pies powinien a nawet lepiej jest mu żyć na podwórku a nie w domu. Wracając do meritum Jackiego otrzymaliśmy dzięki mojej cioci której znajomemu został się on ostatni spośród kilku szczeniąt które miał. Długo pertraktowałam z tatą aby się zgodził na tego malucha, na szczęście w odpowiednim momencie do akcji wkroczyła moja mama i tata w błyskawicznym czasie zmienił zdanie. Od dziecka byłam wychowywana z psem i nie wyobrażałam sobie sytuacji w której na moim podwórku takowego by nie było. 

Przez pierwsze kilka dni Jackie był niezwykle bojaźliwy i nie odstępował mnie na krok, to niestety się zmieniło. Teraz jest niesamowitym rozbójnikiem i uciekinierem, wystarczy że furtka jest otwarta a on w mig biegnie na ulicę do swojego psiego kolegi nie zważając na przejeżdżające samochody. Ileż ja miałam już przez niego kłopotów. Mój niesforny psiak mimo swoich odstępstw od normy jest do mnie przywiązany, wystarczy że usłyszy mój głos lub gdzieś mnie przyuważy od razu szczeka z nadzieją że przyjdę do niego i się z nim pobawię. 

Uparty, tak ten wyraz bardzo dobrze  charakteryzuje Jackiego. Ciężko jest mi go czegokolwiek nauczyć ponieważ on wciąż się kręci, biega, skacze, drapie, gryzie (generalnie nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu nawet minutę, ba choćby kilka sekund). Można to zauważyć na pierwszym zdjęciu, chciałam aby stał przodem do aparatu, nie do końca odczytał moje intencje. Aportowanie jest "sztuczką" którą go w 100% nauczyłam i z tego mogę być dumna.








(ph. Kasia Sobiczewska/ wearing second-hand blouse, no name jeans, venezia shoes, h&m sunglasses)

PS. Jackie jeszcze wielokrotnie zagości na moim blogu w roli głównej lub jako "statysta". 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz