poniedziałek, 13 stycznia 2014

NEW YEAR IN STRASBURG

Po świętach Bożego Narodzenia wybrałam się na spotkanie młodzieży zorganizowane przez wspólnotę z Taize w Strasburgu. Podczas tych kilku dni spędzonych w tym przepięknym mieście, na granicy z Niemcami, miałam okazje troszkę pozwiedzać w przerwach między spotkaniami modlitewnymi. 
Przez wiele osób Strasburg nazywany jest Bożonarodzeniową stolicą Francji i nie ma w tym nic dziwnego. Gdy pierwszy raz zobaczyłam te wszystkie urocze uliczki i budynki pięknie przyozdobione byłam zdumiona, każdy budynek miał inną dekoracje. Wszystko było tak piękne, że aż głupio mi było, że na naszej warszawskiej starówce jest tak jak jest (mam wrażenie że osobie planującej wystrój, ozdoby na Starym Mieście nie zależało na tym aby Warszawa choć w małym stopniu dorównywała innym europejskim miastom). 

Miasto podobało mi się nie tylko ze względu na piękne ozdoby ale przede wszystkim przez całą architekturę. Stare miasto rzeczywiście było wyjątkowe lecz nie trzeba było jechać aż tam by zobaczyć wiele pięknych małych i dużych budynków. Jestem ogromnym miłośnikiem starej zabudowy która ma swoją  niepowtarzalną historie i wygląd. Tak właśnie jest w Strasburgu, jak w każdym mieście wkrada się tam tzw. "nowoczesność" lecz liczę na to że nie zepsuje to architektury tego miejsca. 

Zapomniałam wspomnieć o tym że w Strasburgu swoją siedzibę mają Rada Europy, Europejski Trybunał Praw Człowieka, Parlament Europejski oraz Eurokorpus. Miałam "przyjemność" zobaczyć budynek Parlamentu Europejskiego, jak to ująć, szału nie ma.  
Pałac Rohan
Gdzie mieszkałam? Każdy uczestnik spotkania był zakwaterowany u rodziny która wcześniej zadeklarowała chęć przyjęcia kogoś na kilka dni. Wraz z kuzynką trafiłyśmy do bardzo miłej rodziny która ciepło nas przyjęła. Pierwszego stycznia miał miejsce uroczysty obiad, miałam możliwość, choć odrobinę zasmakować we francuskiej kuchni. Ślimaki, sery oraz przepyszny deser to tylko namiastka tego co miałam przyjemność spróbować. Być może niedługo zamieszczę przepisy na blogu.
Bardzo podobały mi się środki transportu publicznego, w większości były to tramwaje choć do niektórych miejsc trzeba było dojechać autobusem. Nie lubię takiego rodzaju transportu, ponieważ zazwyczaj w tramwajach, autobusach i metrze jest pełno ludzi, trzeba na nie czekać a jak już się do nich wsiądzie to czasem ciężko jest wysiąść. W Strasburgu także było dużo ludzi, choć dużo to wbrew pozorom za małe słowo. Co mi się najbardziej podobało? Przede wszystkim na KAŻDYM przystanku był zamieszczony monitor który pokazywał za ile przyjedzie dany tramwaj. Rozkład jazdy był tak przejrzyście napisany, że każdy by go zrozumiał oraz urzekł mnie sposób w jakim prezentowane są kolejne stacje, krótka muzyczka i lektor (mężczyzna, kobieta lub dziecko) każda stacja miała innego lektora i inną melodię. 
Myślę, że jeszcze kiedyś przyjadę na dłużej do Strasburga lecz z pewnością wiosną lub latem oraz wezmę ze sobą przewodnik (tym razem wcale się nie przygotowałam, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło). Miłego tygodnia :)
(ph. by myself) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz